Pełna kontrola i pięć goli Biało-Czerwonych. Polacy wysoko wygrali z San Marino
Eliminacje do mundialu w Katarze wkraczają w decydującą fazę. 9 października Polacy rozegrali już siódmą z dziesięciu kolejek, a ich rywalem był zespół z San Marino. Mecz ten jawił się jako łatwy, a kwestią do rozstrzygnięcia pozostawało jedynie to, ile goli strzelimy naszym rywalom, a nie czy w ogóle nam się to uda.
Dwa szybkie ciosy
Biało-Czerwoni chcieli nawiązać do swojego poprzedniego meczu tym zespołem z września, gdy wygrali 7:1 i tym razem również zdobyć wiele bramek. Worek z bramkami rozwiązał się już w 10. minucie meczu za sprawą Świderskiego, który idealnie wykończył akcję, którą napędził Płacheta. Skrzydłowy znalazł się w wyjściowym składzie dość niespodziewanie, lecz obronił się dobrą grą. Niedługo potem było już 2:0 dla Polaków. Tym razem jednak to nie żaden podopieczny Paulo Sousy trafił do siatki, lecz jeden z obrońców San Marino pokonał własnego bramkarza.
Łukasz Fabiański pożegnał się z kadrą, a jego koledzy dobili San Marino
Na trzecie trafienie czekaliśmy do początku drugiej połowy. Wtedy to chaotyczną sytuację na naszą korzyść wykorzystał Kędziora, posyłając do bramki atomowy strzał. Chwilę później byliśmy świadkami ładnych, lecz smutnych obrazków. Z boiska zszedł bowiem Łukasz Fabiański. Murawę opuścił symbolicznie w 57. minucie, bo właśnie tyle razy zagrał w naszej kadrze.
Później gra reprezentacji Polski straciła na płynności, co było efektem między innymi wielu zmian przeprowadzanych w obu zespołach. Kibice niecierpliwili się, byli głodni kolejnych goli i w końcu się ich doczekali. Najpierw skutecznością popisał się Buksa, choć wcześniej przez długi czas był niewidoczny. Wynik meczu na 5:0 ustalił natomiast Piątek, kończąc akcję z bliskiej odległości po sprytnej asyście Kozłowskiego.
Poniżej zapis relacji tekstowej z meczu Polski z San Marino: